Jeszcze na dobre nie opadły emocje
związane z zeszłotygodniowym meczem z Interem, a za parę chwil
kolejne arcyważne spotkanie, tym razem z zespołem Napoli. O tym
wydarzeniu w przyszłym tygodniu. Teraz zajmę się analizą
spotkania z Interem, oraz wcześniejszym z Milanem w Pucharze Włoch.
Jeżeli chodzi o zeszłotygodniowy hit z Interem, to był to jeden z
ciekawszych meczów tego sezonu w Serie A. mimo że obie drużyny
dzieliła różnica 15 punktów i 5 pozycji w ligowej tabeli, w
pierwszej połowie, pojedynek był niezwykle zacięty, a więcej
bramkowych okazji miał niżej sytuowany zespół z Mediolanu.
Zarówno w tej części meczu, jak i w całym spotkaniu, świetną
formą wykazał się bramkarz gospodarzy Gianluigi Buffon. Jego kilka
wspaniałych interwencji uchroniło Juve przed stratą bramki. Dłużny
nie pozostawał mu też jego vis-a-vis Julio Cesar, który kilkoma
obronami pokazał, że należy do czołówki goalkeeperów na
świecie, podobnie jak i Buffon. W drugiej odsłonie, podobnie jak w
poprzednich meczach, inicjatywę zaczął przejmować Juventus,
atakował zdecydowanej, groźniej i co najważniejsze skuteczniej. W
57 minucie rzut rożny na bramkę zamienił niepilnowany w środku
pola karnego Caseres. W 71 minucie egzekucję dokończył 20 minut
wcześniej wprowadzony Del Piero, który wykończył doskonałe
podanie od Vidala. Juventus spokojnie dowiózł to prowadzenie do
końca, ale mógł jeszcze podwyższyć, chociażby z a sprawą
Vucinica, który jednak fatalnie zachował się w sytuacji sam na sam
z Julio Cesarem. Juve mogło też podwyższyć w kilku innych
akcjach, ale w bramce znów fruwał Cesar, nie można również
zapominać, że swoje okazje miał Inter i gdyby nie świetna
dyspozycja obu bramkarzy, spotkanie mogłoby się zakończyć gradem
goli.
Podsumowując, był to zdecydowanie mecz bramkarzy, ale też
Juventusu, który pokazał swoją ogromną determinację i wolę
walki i coraz większe umiejętnoci, nie ma też zbyt wiele do
zarzucenia Interowi, który walczył, ale w tym momencie same chęci(
i to nie wszystkich zawodników) na Juventus nie starczą.
źródło: www.alessandrodelpiero.com
Mecz z Interem był niejako klamrą zamykającą dwa spotkania bianconerich z zespołami mediolańskimi w bardzo krótkim czasie. Poprzedni miał miejsce również na Juventus Stadium (czy jak kto woli Juventus Arenie), tym razem przeciwnikiem był AC Milan, a płaszczyzną półfinał Pucharu Włoch, a konkretniej mecz rewanżowy (w pierwszym na San Siro górą było Juve, które po bramkach Caseresa wygrało 2:1).
Spotkanie równie zacięte i nas wysokim poziomie jak z drużyną nerazzurrich, a może i o punkt jakościowy wyżej. Głównie ze względu na to, że Milan postawił wysokie warunki i miał dużo więcej z gry. Co prawda wynik otworzył Del Piero, który o dziwo miał okazje wyjść w pierwszej jedenastce (ku uciesze mojej i chyba wszystkich fanów Il Capitano i Juventusu), to im dalej w las tym Milan prezentował się coraz lepiej. Cała drużyna sprawowała się bardzo solidnie. Jeszcze a propos Del Piero, jego postać i jego bramki są również swego rodzaju klamrą tych obu spotkań, z Milanem otworzył wynik, a z Interem ustalił wynik, ale to tak na marginesie.
źródło: www.bleacherreport.com
Wracając do meczu, rosso-neri zostali postawieni pod ścianą i zmuszeni byli odrabiać już coraz większe straty. Na efekty nie trzeba było długo czekać, zaraz po przerwie dokładne podanie ze środka wykorzystał Mesbah, popisując się efektownym "szczupakiem". Było 1:1, gdy wszystkim wydawało się, że mecz zakończy się remisem i tym samym Juve awansuje dalej, indywidualną akcją, a potem potężnym strzałem pod poprzeczkę Maxi Lopez (wprowadzony za słabo spisującego się Ibrahimovica) ustalił wynik rywalizacji na 2:1 dla Milanu. Tym samym Juventus poniósł pierwszą w tym sezonie porażkę (choć niektórzy twierdzą, że co to za porażka, jak do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była dogrywka i nadal liczą miesiące bez przegranej Juventusu), a do wyłonienia finalisty Coppa Italia potrzebna była dogrywka. Jeszcze w pierwszej jej połowie przepięknym strzałem nonszalancki Vucinic pokonał Marco Amelię. Kibice zwariowali, cały stadion aż wrzał. Tego wyniku Juventus już nie dał sobie odebrać i po zwycięstwie w dwumeczu awansował do finału Pucharu Włoch, który zagra 20 maja na Stadio Olimpico w Rzymie z Napoli. Forza JUVE!
A teraz czas na spotkanie również z Napoli, tyle że w ramach ligi, spotkanie arcyważne, zwłaszcza że Milan zgubił punkty w Catani i można się zbliżyć do pozycji lidera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz